Polowanie na orków(sesja tylko dla łuczników)

Elreell

[może i jestem nerwusek ale ONI i tak są okropni... grr:) przyznaję, trochę się rozpisałeś]

*walczyła dalej, odkładając myśli na bok, skupiła sie na najbliższym orku*

Greg

*spojrzał na Elreell* A ty skąd się tu wzięłaś? *zdziwił się lekko*

Beau

*Elfka krótko i zwięźle opowiedziała o całym zdarzeniu*[nie chce mi się pisać co dokładnie mówiła]

Korin

[tez bym tak zrobil na twoim miejscu ale jako mistrz gry musze sie rozpisywac zebyscie dokladnie wiedzieli co i jak;] ] *dowódca elfów zerwał się gwałtownie kiedy elfka skończyła opowieść i krzyknął* Zbierać sie!!! wyruszamy na bitwę!! Uzupełnijcie kołczany, poprawcie cięciwy wyruszamy za pięć minut!!!*następnie zwrócił się do elfki* Weź konia i jedź do naszej stolica władca elfów musi się o wszytkim dowiedzieć, powinien być już tam twój druch który poleciał tam jakaś godzine temu ze swoim orlim przyjacielem [to mój WIELKI ORZEŁ TROHANOR]*następnie wskazał elfce kierunek w którym ma się udać, w następnej chwili młody elf przyprowadził dwa konie* Ten młodzianek będzie twoim strażnikiem na drodze nie wiemy gdzie orkowie rozbili jeszcze obozy....* dowódce wyraźnie zmartwiły jego ostatnie słowa.... w następnej chwili nie było śladu po obozie, a elfy z zawrotną szybkościa przemieszczały się w strone walczących przyjaciuł........ [cdn... Razz

P--> niechce mi sie tak rozpisywac na wieczor reszta dopisze rano;] ]

Elreell

[to czekamy na "rano" Smile

]
Czary mary, stałam pod drzewem *uśmiechnęła się do niego, jej niuwagę może wykorzystać przeciwnik*

Greg

To uważaj teraz na tą stertę błota *ciął orka atakującego Elreell*

Korin

*w chwili gdy Greg i Elreell rozmawiali podczas walki ich nieuwage wykorzystali dwaj orkowie i ogluszyli ich palkami- ostatnie co pamietacie to oslepiajacy tepy bol i ,,gwiazdki latajace wokol glowy" , po chwili tak samo oszolomili Kerina i przyslanego efla ktorego jednak po namysle zabili widocznie zalezalo im na przyjaciolach a nie na osobach postronnych....*

[wiem wiem jestem swinia ale ktos wam musi dac popalic na pierwszej sesji;] ]

Beau

*elfka wsiadła na konia i ruszyła razem ze swoim strażnikiem do ich stolicy*

Greg

*oszołomiony upadł na ziemię*

Korin

*Oddział elfów przemieszczał się błyskawicznie w stronę miejsca walki lecz mimo wszystko pozostało jeszcze parę mil, tymczasem Greg powoli dochodził do siebie i zauwarzył iż jest spętany, w następnej chwili zaobserwował kłócących sie przywódców* -Nie rozumiecie tego idioci?!?!?! *rzekł mniejszy ork*Oni mają tu w pobliżu obóz!!. Kiedy reszta dowie się że przypuściliśmy atak zniszczą nas!! Zręsztą elfy z tego lasu na pewno już o nas wiedzą jeśli wasi wysłańcy nie zabili elfki..... musimy sie wycofać i przyprowadzić więcej pobratymców z obozu!!!
-To nie nasze zmartwienie!!*krzynął wielki ork..*My Uruk-Hai zostaniemy TU i będziemy walczyć!!
-A gińcie sobie bez celu my chcemy zdobyć twierdzę to wszystko!!*krzyknął mały goblin* Tylko po to zawa........*
w tym momęcię Greg ponownie poczół otępiający ból głowy, jeden ze strażników zorientował się że ten przytomnieje więc zdrowo mu przyłożył......
*Tymczasem Beau dotarła do elfiego pałacu, gdy przejeżdżała przez dziedziniec zauważyła wielkiego orła(To zapewne ten przyjaciel Korina) pomyśła chwile potem zatrzymali ją strażnicy którzy nie chcieli jej przepuścić* Możemy jedynie przepuścić jednego z naszych żadnych obcych w pałacu taki rozkaz króla.....*rzekł wyrzszy strażnik...

Greg

*dostał i udawał, że jest oszołomiony i nie przytomny, a rękami powoli zaczął palić więzy magicznym ogniemwypuszczanym z jego ręki*

Beau

*Starała się wytłumaczyć strażnikom, dlaczego musi się spotkać z królem*

Korin

*gdy elfka zaczela sie klucic ze straznikami, przyszedl poslaniec od krola ktory zwolal blyskawiczna narade i zaprosil elfke, a co do reszety kiedy gred prawie przepalil line ork poczul smrod dymu, juz chcial ciachnac mieczem gdy w jego glowie zatrzymala sie elfia strzala* Iphio Iphilin!!!!![wiem ze to nie po elfiemu ale kij z tym nie wiem jak sie poprawnie pisze]* w tej chwili niebo stalo sie czarne od strzal zabijac wiekszosc orkow( czesci czmyhnela za drzewa lub glazy). kiedy ziemi dotknela ostatnia strzala orkowie popedzili wsciekle w strone strzelcow............

Greg

*przepalił linę i wziął miecz orka, podbiegł do Kerina i rozkuł go, potem podszedł do Elreell też ją rozkuł i powiedział* Zostań tu *ruszył z mieczem na pole walki, myśląc o zemście*

Beau

*poszła na naradę*